Ar-Ka

O PRZYJAŹNI – ks. Lucjan Bielas
w ramach 16. DSA
29.05.2020

Podejście do przyjaźni
w kontekście uroczystości Zesłania Ducha Świętego

 

Rodzi się pytanie, czy można zobaczyć Ducha Świętego? Można poprzez znaki czasu i Jego działanie w naszym życiu.

Dzisiejsza Msza Święta, Eucharystia.
Podczas modlitwy – prośba do Boga Ojca, aby zesłał Ducha Świętego na ten ołtarz, na cały Kościół, aby nastąpiło uświęcenie, zjednoczenie, czyli miłość.

Czasem możemy powiedzieć: że coś jest przypadkiem, trafem, epizodem… Ale nie, to jest działanie Ducha Świętego, który prowadzi, nawet w drobnych rzeczach.

Eucharystia, to centralny moment wspólnoty, centralny moment przyjaźni – przyjaźni z Bogiem, z sobą samym, przyjacielem, nieprzyjaciółmi, bo przecież jeśli mam złożyć dar, a mam coś przeciwko komuś – to najpierw mam się pojednać – powrócić do przyjaźni. Przyjaźń ze zmarłymi. A także  przyjaźń z otaczającym mnie światem.

Tak bardzo potrzebujemy ludzi dookoła nas – czy widzimy jakie to ma połączenie z Mszą Świętą, z tą obecnością Jezusa pośród nas…?

Na Mszy Świętej, po przeczytaniu czytań z niedzieli – zobaczyłem pewną rodzinę – i piknęło mnie, by kazanie powiedzieć zupełnie o czymś innym, niż planowałem. Po Mszy podeszła do mnie pewna kobieta i powiedziała, że napisze mi maila. Napisała w nim, że jej córka miała tak ogromnie wiele pytań dotyczących wiary.
Ich nie miało być na tej Mszy Świętej. Dziewczyna wcale nie miała czytać czytań. Na kazaniu usłyszała dokładnie to, co było Jej potrzebne.

Każdy robił to, co do niego należy, Ksiądz odprawił Mszę Świętą, pomimo że mógł mieć dyspenzę, oni też przyszli, choć nie musieli, wszystko stworzyło jedną całość – to w umyśle i sercu tej dziewczyny – okazało się – było pewną rewolucją.

Mówię to po to, byśmy dostrzegli, że nasze wysiłki by tworzyć przyjaźń i relację, one są ważne, ale jeśli się po prostu nie pozwolimy prowadzić Duchowi Świętemu, to po ludzku jesteśmy za słabi i będzie to wszystko kiepskie.

I właśnie stawiam sobie to pytanie:

Co zrobić, by pozwolić się prowadzić Duchowi Świętemu?

I tak sobie to wyobrażam, patrząc w Dzieje Apostolskie, jak On i się przygotowywali w to Zesłanie Ducha Świętego:

- byli zebrani w Wieczerniku, byli w swojej wspólnocie
- byli z doświadczeniem wiary, że Jezus zmartwychwstał
- określona była już Misja tego Nowego Kościoła
- jest wiedza, że trzeba wyjść z tego Wieczernika, ale nie wiedzą jak to zrobić
- i choć nie bardzo wiedzieli co mają ze sobą zrobić (iść i głosić Ewangelię, ale nie wiedzieli jak to trzeba zrobić, nie mieli na to pomysłu)
- byli we wspólnocie z Maryją – z niesamowitym darem, który otrzymali od Jezusa: Oto syn Twój, oto Matka Twoja (z tą która przenosi wiarę kościoła spod krzyża do pustego grobu, która ani na moment nie zwątpiła, jest tutaj z nimi)
- oni są tutaj z Jezusem, dlatego że uwierzyli, ale i z tego powodu, że chcą ofiarować Jezusowi swoje życie, są gotowi, by PEŁNIĆ WOLĘ PANA BOGA.
Ta gotowość, chęć, intencja pełnienia woli Pana Boga.

Kiedy nastąpiło Zesłanie Ducha Świętego to nad ich głowami pojawiły się języki ognia. Ta sama natura – ognia – rozdziela się nad głowę każdego.
Z jednego rozdziela się na wiele.

Mówią oni wieloma językami i nagle to, co ludzi dzieli – język – przestaje ludzi dzielić. Taki specyficzny i mocny dar ma tu duże znaczenie – Kościół potem przejmie go na różne sposoby.
Nagle wielojęzykowi tłum pielgrzymów, mający kłopot z komunikacją, słysząc prawdę o Zmartwychwstałym, że Jezus zmartwychwstał, na odpuszczenie grzechów i my jesteśmy tego świadkami. Oni dopełnieni zostali przez Pana Boga tym wszystkim czego im brakowało, by móc głosić Pana Boga.

Pytanie: gdzie ja dziś mam swój Wieczernik?
Taka sytuacja z rodziną na Mszy Św., w której z jednej strony jest od nich ich aktywność, za zaproszeniem do posługi, a z mojej strony moja posługa. Każda Msza Święta jest Wieczernikiem, tam jest ostatnia Wieczerza i pierwsza Msza Święta, tam przychodzi zmartwychwstały Chrystus, tam zgromadzeni są apostołowie przy Zesłaniu Ducha Świętego.

Każda Msza Św. Jest Wieczernikiem, uobecnieniem Jezusa, ale jednocześnie jest naszą prośbą, tych którzy kochamy Jezusa – do Boga Ojca, aby zesłał Ducha Świętego. Wychodzimy z Jezusem w sercu i z Duchem Świętym.

 

Zaczyna wiać… Dzieje się coś dziwnego, osobliwego. Ludzie, którzy licznie przybywali i zbierali się od Mezopotamii aż po Rzym, z uwagi na to Święto Pięćdziesiątnicy, Dekalogu (ludzie którzy przybyli brali na poważnie tę relację Bóg i oni). Apostołowie wychodzą do ludu i ten tłum jest zupełnie zaskoczony tym, że każdy słyszy to co jest mówione we własnym języku i wszystko rozumie. Ci ludzie w tym jednym momencie byli zupełnie oszołomieni, ale to wydarzenie nie odjęło im wolnej woli.

Wyjście Piotra do tłumu – z najbardziej prostym przesłaniem – robi zabieg retoryczny, jak rasowy retor, a był przecież tylko rybakiem, zaczyna: że to nie jest ta pora by się upić młodym winem, zwraca uwagę na to, że prorok Joel już wyraźnie mówi o wylaniu Ducha Świętego – na wolnych jak i na niewolników – czyli była to zapowiedź rewolucji w społeczeństwie. Wypowiedź Piotra sięga ST , sięga Dawida Ps 110, Piotr, który jest napełniony Duchem Świętym. Z bogactwa ST wybiera to, co jest w tym momencie potrzebne, co rozświetla zmartwychwstanie Pana Jezusa.

Ten Jezus, którego zabiliście rękami bezbożnych, zmartwychwstał, a my jesteśmy tego świadkami, na odpuszczenie grzechów. I to jest rewolucja. Mówi świadek, który był uczestnikiem tego wydarzenia.

JPII powiedział : Niech Zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi, tej Ziemi. Modlitwa do Boga Ojca. Przy tej 100tnej rocznicy urodzin JPII wspominamy te słowa. Słowa świadka.

 

W kontekście Zesłania Ducha Świętego:

- tak naprawdę to idzie o wielką przyjaźń miedzy Bogiem i człowiekiem

- przyjaźń do której jesteśmy zaproszeni przez Jezusa

- trwając we wspólnocie otwieramy się na działanie Ducha Świętego

- ważne by te warunki były spełnione: wiara w Jezusa, w Jego zbawienie, zmartwychwstanie, zachowanie Jego przykazań, trwanie we wspólnocie, pośród tych którzy są ochrzczeni – to jest kluczem wspólnoty Kościoła.

Jeśli gdzieś się pogubimy w tym wszystkim – to pamiętajmy, nim nastąpiło Zesłanie Ducha Świętego, zmartwychwstały Jezus tchnął na apostołów: Komu grzechy odpuścicie są im odpuszczone… Ustanowienie sakramentu pokuty – by tym którzy pobłądzili, czyli nam, dać możliwość powrotu, ponownego otwarcia na Ducha Świętego.

To tajemnica takiego ZWYCZAJNEGO FUNKCJONOWANIA w tej relacji ze sobą i w relacji z Panem Bogiem i naszymi bliźnimi, nieprzyjaciółmi, zmarłymi i otaczającym nas światem, który mamy przekształcać.

Za tym, kto mnie miłuje i zachowuje moje przykazania, ja wstawiam się do Ojca, a On zsyła Ducha Świętego. Nie wystarczy, że ja wierzę, że uznaję pierwszą przyczynę. Ja muszę Go kochać. Jeśli kocham, zachowuję przykazania. Wtedy On startuje do Ojca, a On daje mi Ducha Świętego.

Przyjaźń z Jezusem nie może funkcjonować bez przyjaźni z bliźnimi. To w ogóle nie zafunkcjonuje. A nawet bez przyjaźni z naszymi nieprzyjaciółmi, daleko idąca przyjaźń to decyzja: odpuść nam jako i my odpuszczamy naszym winowajcom.

 

Rola Stowarzyszenia Architektów polega na tym, żeby mieć przyjaźń z Jezusem. Wtedy mamy do czynienia z czymś takim, że na Mszy Świętej mamy relację Mistrz Uczeń. Mówimy wspólnie Ojcze Nasz, otrzymujemy wtedy ten sam pokarm i tego samego Ducha. I nadal jest relacja Mistrz Uczeń, ale zupełnie inna. Relacja w trójkącie z Bogiem przemienia nasze spojrzenie na siebie, sposób współpracy ze sobą, sposobu mówienia i komunikowania się. Kiedy zwornikiem w każdym działaniu jest Bóg, wtedy będzie wszystko działało jak należy. Każdy zachowuje swoją tożsamość, jest sobą, czuje się bezpiecznie. Z jednej strony są określone jasne granice, a z drugiej strony jest miłość i możliwość przekraczania barier i granic.

 

Na tym też polega przyjaźń, byśmy w takiej wspólnocie jak chociażby Stowarzyszenie – omadlali się wzajemnie, to są takie szturmy do nieba, dziś ja potrzebuję, jutro Ty potrzebujesz, pojutrze będzie ktoś inny potrzebował. Jesteśmy tylko ludźmi w takiej, czy innej sytuacji. Budowanie przyjaźni w oparciu o Jezusa, trójkąt relacji z Nim, daje uobecnienie najcenniejszych wartości.
Te tak naprawdę najlepsze relacje, przekładające się na życie rodzinne, na życie zawodowe, sprawiają wielkie rzeczy. Ja mogę przekształcać ten świat, przemieniać materię, zarabiać świetnie, wtedy ta moja praca będzie miała zupełnie inny wymiar, ona będzie mnie przemieniała – nie tylko przez sukcesy zawodowe, ale przede wszystkim przez relacje, jakie podczas niej powstają. Przez relacje z Bogiem i bliźnimi, jakie ja buduję. Rozmnażajcie się i czyńcie sobie ziemię poddaną, to mówi Bóg, który najpierw robi swoje, ziemię tworzy i nadaje im prawa. I to wejście w Jego ustawodawstwo i współpracę z Nim, dla którego nie ma rzeczy niemożliwych, a jednak daje nam ludzi do współpracy – to dopiero nadaje sens naszemu codziennemu życiu i naszej pracy. Wtedy ona dopiero mnie przemienia. Ja jestem inny po skończeniu pracy: nie tylko bogatszy, mający więcej kasy, zyskujący jakiś prestiż i osiągający sukces projektowy, ale przede wszystkim staję się bogatszy i przemieniony poprzez tę całą niesamowitą relację z Bogiem, współpracownikami i z tym światem, który mi Bóg dał do dyspozycji.

 

Ks. Lucjan Bielas

Notatki AT
16. DSA / 29.05.2020