Ar-Ka

W dniach 2-4 października w bardzo okrojonym gronie spotkaliśmy się na Dniach Skupienia Architektów.

Temat spotkania bardzo ważny, bo jest to coś co powinno nas jako chrześcijan odróżniać od innych religii i kultur: PRZEBACZENIE.

Idea przebaczenia w czasie, kiedy Chrystus nauczał pierwszych chrześcijan, była ideą wywrotową i jednak mimo wszystko patrząc dookoła, dalej taką pozostaje, mimo że jako kultura próbujemy się z nią oswajać ostatnie 2000 lat.

Patronami zjazdu byli: św. Teresa z Lisieux, Najświętsza Maryja Panna oraz św. Franciszek z Asyżu oraz nasi Aniołowie Stróżowie, bo piątek był właśnie ich dniem. 

 

Przebaczenie jest naszą drogą do wolności. Jezus przywiązuje do przebaczenia ogromną wagę, co przekazuje nam w modlitwie Ojcze nasz, gdzie przedstawia się ono jako wręcz nasza droga do zbawienia. Domaga się od nas tego w sposób bardzo radykalny. Ważne jest abyśmy przystąpili do przebaczenia w sposób bardzo odpowiedzialny. 

Przebaczenie ciągle będzie powracało w naszym życiu, do końca jego trwania.

Wielka jest ofiara Jezusa, to ludzka męka, ale też i Boska. Tym większą zyskuje ona rangę i obejmuje wszystkich. Tylko przez doświadczenie Jego miłości i męki jestem w stanie przebaczyć drugiemu człowiekowi i uświadomić sobie, że Jego męka objęła również krzywdy przeze mnie wyrządzone. Jest rzeczą fundamentalną - odpowiedzieć na pytanie: “Jezu, co Ty dla mnie zrobiłeś?”

 

Aby móc przedstawić temat w formie pewnej syntezy należałoby posłużyć się kilkoma pytaniami:

I. Czym jest przebaczenie?

Przebaczenie jest decyzją - kluczową decyzją w naszym życiu.
Jak wyżej opisano jest drogą do wolności. Jest uwolnieniem siebie i innych, jak mówi Izajasz o naszych powinnościach: “rozerwać kajdany zła, rozwiązać więzy niewoli, wypuścić wolno uciśnionych i wszelkie jarzmo połamać”

 

II. Jak przebaczać?

 

Ważne jest takie kształtowanie swojej osoby aby to przebaczenie było możliwe. Przebaczenie nie jest efektem/nastrojem chwili, emocji, tylko wymaga stałej pracy nad sobą. Kościół wzywa nas do odpowiedzialnego (nie naiwnego) darowania innym wszystkich grzechów. Pracujemy całe życia na postawę przebaczenia. 

W Ewangelii wg św Mateusza znajduje się sugestia, że mówienie o przebaczeniu ma sens dopiero gdy spojrzymy na temat przez pryzmat pokory.
«Zaprawdę, powiadam wam: Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego. Kto się więc uniży jak to dziecko, ten jest największy w królestwie niebieskim. I kto by przyjął jedno takie dziecko w imię moje, Mnie przyjmuje. (Mt 18,1-5)

Jezus zapytany o wielkość człowieka, opowiada o dziecięctwie Bożym. Apostołowie myślą o karierze i własnej wielkości, bo kto nie chce być największy? Patrzą przez pryzmat hierarchii, realiów kontekstu, pieniędzy, stanowisk, pozycji w wierze i kariery przy Jezusie.

Tutaj przychodzi nam na pomoc św Teresa od Dzieciątka Jezus, dla której tak ważny jest ten temat. Dziecięctwo Boże jest kluczowym elementem jej duchowości. 

Chrystus pokazuje dziecko i mówi, że należy stać się jak dziecko, nie w znaczeniu niedojrzałości, tylko otwartości. Dzieci mają niesamowitą zdolność zawierzenia Panu Bogu. Patrząc na małe dzieci widać jak one świetnie potrafią uchwycić abstrakcyjne pojęcie istnienia Pana Boga, jakby miały w naturze zrozumienie tego tematu.

Św Augustyn zwraca uwagę, że dysonans powstały wskutek jego dziecięcych obserwacji dotyczących praktyki wiary u dorosłych na długie lata odciągnął go od wiary.

Dziecko, potrzebuje autorytetu, szuka go i wchłania całym sobą. Jest otwarte na rozwój, zdobywanie wiedzy, zadaje nieustannie pytania, jest otwarte na Boga.To jest pokora dziecka. 

Przyjęcie drugiego człowieka tak jak dziecko, to nastawienie na to, że całym sobą mam drugiemu człowiekowi dawać przykład, z całą odpowiedzialnością: słowem i postawą.

Jezus mówiąc: “Pójdźcie za Mną”, wziął odpowiedzialność za apostołów i całym sobą dawał im przykład Jego człowieczeństwa, pobożności, relacji z Bogiem. Jest to postawa najwyższej rangi odwagi i odpowiedzialności za siebie, bliźniego, relacje z nim i z drugim człowiekiem.

Kolejno Jezus mówi o unikaniu okazji do złego, czyli o zgorszeniu. “Biada człowiekowi, który [zgorszenie] sieje.” Odpowiadam za to, żeby nie uczynić człowieka gorszym. 

Grzech zgorszenia, to dobrowolne i świadome uczynienie człowieka gorszym. Dziecko, które nie otrzymuje dobrego przykładu w domu - otrzymuje bagaż na całe swoje życie. 

 

Do budowania postawy przebaczenia konieczna jest także wola poprawy i zadośćuczynienia: Jezus przebacza, ale mówi: “Idź i odtąd nie grzesz już więcej”. Nie ma akceptacji dla zła, które czyni człowiek: “Nie grzesz już więcej, żeby Ci się coś gorszego nie przytrafiło”.

W modlitwie Ojcze nasz zawiera się prawo przebaczenia. Odpuść jak ja odpuszczam. Akt przebaczenia posunięty aż do miłości nieprzyjaciół. Warto modląc się tą modlitwą dodawać do niej imiona osób, które nam zawiniły. Pomoże nam w tym świadomość, że każdy z nas jest dłużnikiem Pana Boga i każdy z nas grzesząc świadomie i dobrowolnie występuje przeciwko Bogu, którego godność jest nieskończona oraz wyznaczenie sobie jako cel uwolnienie siebie i winowajcy od grzechu oraz uwolnienie w kierunku życia wiecznego.

 

III. Kto wymaga ode mnie przebaczenia? Dlaczego mam przebaczyć?

 

Hiob niesamowicie dotknięty przez Boga na końcu przedstawionej historii zostaje wynagrodzony za swoją wierność. Wystawienie Hioba na próbę było ogromne, utracił nie tylko majątek, ale rodzinę i relację z żoną i przyjaciółmi oraz zdrowie. Wyraża swój ból, ale nie zatraca swojego nastawienia do Pana Boga: “Bóg dał i zabrał”, “Nagi przyszedłem na świat i nagi odejdę”. Bóg w nagrodę oddaje mu wszystko i jeszcze więcej.
Hiob przebacza wszystkim towarzyszom jego własnego dramatu. Wie on, że Bóg ma możność naprawienia wszelkiego zła, dlatego ma prawo żądać od nas przebaczenia.

Postawmy sobie pytanie: Ile Pan nam darował? Bez tłumaczenia i usprawiedliwienia. Uświadommy sobie ten dług - ile Pan Jezus wziął na siebie za mnie? Umierając na krzyżu zbilansował mój grzech. Określ swój dług i podziękuj za to. Jak wielka jest dla Ciebie zasługa Jezusa? W spowiedzi jest moment kiedy wszystkie moje winy jeśli wyrażę taką wolę - są mi darowane. On puszcza mnie po każdej spowiedzi wolnym ale domaga się przebaczenia innym. Wyrażając grzechy staję się wolny od i wolny do.

Msza święta przenosi nas w rzeczywistość wydarzeń z Golgoty. Stajemy się ich świadkami. Męka Chrystusa nie skończyła się 2000 lat temu, ona trwa nadal. Podczas Eucharystii wylatujemy z czasoprzestrzeni i będziemy świadkami wydarzeń z Golgoty. Ofiara Jezusa za każdego z nas odbywa się stale. Ona trwa teraz, ponad czasem.

Kulminacyjny moment zapłaty - śmierć na krzyżu, w tym momencie Jezus przebacza. Jako prawdziwy człowiek i Bóg jednocześnie. Ważne żebym usłyszał to przebaczenie od Jezusa. Spośród bliskich Jezusa, tylko Maryja nie miała grzechu. O wszystkich pozostałych mówi: “Ojcze przebacz im bo nie wiedzą co czynią”. Trzeba to usłyszeć od Jezusa i Jego uczniów. Pozostając we wspólnocie Kościoła możemy skorzystać z tego przebaczenia, odchodząc - odbieramy sobie tę możliwość.

Moim obowiązkiem jest wybaczenie, bo Jezus mi wybaczył.

 

IV. Komu mam wybaczyć, kto jest moim bliźnim? - O godności człowieka

Strzeżcie się, żebyście nie gardzili żadnym z tych małych; albowiem powiadam wam: Aniołowie ich w niebie wpatrują się zawsze w oblicze Ojca mojego, który jest w niebie.  Mt 18,10

Każdy z nas, choćby był najmniejszym z ludzi dostał od Boga niezbywalną godność i swojego Anioła Stróża. 

“Posyłam anioła przed Tobą, aby strzegł Twojej drogi, szanuj Go i bądź uważny na jego słowa.“ Anioł = Boży GPS. Wysłannik samego Boga z Jego Słowem. Słowo ma osoba, więc Anioł jest osobą. “Nie sprzeciwiaj się mu, bo nie przebaczy Twoich przewinień”.

Anioł ma zawsze misje a Imię Boga jest w nim. Trzeba go słuchać uważnie w swoim sumieniu. On ostrzega nas przed tym co jest złe. Prawdopodobnie wielu z nas miało w swoim życiu sytuacje, gdy odczuło dotknięcia anioła, który uratował nas z niebezpiecznej sytuacji. On cały czas jest przed Panem Bogiem i prowadzi nas po ludzkich ścieżkach. Gdybyśmy uświadamiali sobie jego obecność i nawiązali z nim relację, mógłby nas przeprowadzić przez wiele różnych sytuacji. Im bardziej człowiek żyje w przyjaźni z Bogiem i dusza jego jest czysta tym bliższy jest Anioła Stróża, tym bardziej współpracować z nim. Jednak należy pamiętać o tym, że wszyscy nasi przeciwnicy, krzywdziciele, najwięksi grzesznicy tego świata, ludzie, których imiona używane są jako symbole czystego zła mają swoich Aniołów Stróżów, bo posiadają niezbywalną godność człowieka wynikającą z bycia stworzeniem Bożym.

Posiadamy niezbywalną godność, ale też i wolność, której często nadajemy niewłaściwy kierunek. Warto tu wspomnieć o cichym zabójcy relacji ludzkich, czyli poczuciu krzywdy i co za tym idzie - zniechęceniu. Zranienie niewybaczone rodzi poczucie krzywdy i sprawia, że kumuluje się w nas zniechęcenie względem oprawcy i nawet nie zdążymy spostrzec, kiedy dajemy sobie prawo do odwetu, “drobnych” prześladowań, uszczypliwości, nieżyczliwości. Celowo używam tutaj słowa “drobnych” w cudzysłowie, gdyż, w naszym mniemaniu jako dochodzących sprawiedliwości “ofiar” są to drobiazgi, natomiast nasz oprawca odczuwać będzie je jako nieraz ogromne cierpienie. Mało tego - my jako zakamuflowani mściciele zyskujemy często aprobatę społeczną na własne działania. Niestety pokutuje nawet wśród chrześcijan ciągle powtarzane prawo Hammurabiego w nieco zmienionej postaci: “Ranione zwierzę rani inne”, łatwo usprawiedliwiamy osoby mszczące się mówiąc: “nie dziwie się, że tak postępuje, w końcu został zraniony, kto by mógł wybaczyć tak wielką krzywdę?” Ale co mówi Jezus? Wybacz 77 razy - czyli nieskończenie wiele razy. Tylko tak zatrzymasz tę fale krzywd podawanych sobie przez wszystkie pokolenia ludzi. Tylko Jezus i Maryja potrafili doskonale przyjąć na siebie krzywdę i złożyć z niej ofiarę nie podając jej dalej. Jaki z tego wniosek? Jeśli tylko w twojej głowie zrodzi się myśl o tym, że zostałeś skrzywdzony - wzmocnij swoją czujność, bo z pewnością możesz stać się prześladowcą. Ilu takich drobnych odwetów w życiu dokonałeś? Tym bardziej brutalni się stajemy im bardziej przekonani jesteśmy, że to co robimy jest naszą obroną. Owszem mamy święte prawo do obrony, ale tak często zostaje ono wykorzystane do nadużyć. Czasem różnica między obroną, a zwykłym odwetem (w rezultacie atakiem) jest bardzo subtelna. Czy jestem zatem bez winy? Jak sprawdzić czy potrafię do spodu wybaczyć i kochać przeciwnika? Czy jestem w stanie uklęknąć jak ojciec Dolindo przed swoim oszczercą i prosić go o wybaczenie?

 

Ciekawą rzecz powiedział Jezus do Alicji Lenczewskiej:

“Nerwowość jest objawem braku Boga w sercu. I jest skutkiem podrażnienia twej duszy przez wpływ złego ducha. Zauważ jeszcze to, że objawia się ona najczęściej w sytuacjach i wobec osób, z którymi się nie liczysz i których nie szanujesz zbytnio, bo wydaje ci się, że jesteś lepsza i mądrzejsza od nich, że są od ciebie zależne, i że możesz sobie na to pozwolić. 

Impulsywne, nerwowe reakcje świadczą nie tylko o niskiej kulturze, ale przede wszystkim o ukrytej w sercu frustracji: niezadowoleniu, poczuciu krzywdy, żalu wobec ludzi, którzy nie spełnili twoich oczekiwań, o nieuświadomionym pragnieniu zemsty. 

A gdy spojrzysz głębiej w swoje serce, dojrzysz korzenie tej frustracji, którymi jest pycha: wygórowane mniemanie o sobie i pogarda wobec innych ludzi.

Takie są prawdziwe korzenie twoich nerwowych, niekontrolowanych zachowań, którymi urażasz bliźnich. Jest to objaw Twojego wewnętrznego rozdarcia duszy, do której ma dostęp kusiciel, bo za mało w niej Boga.

Bo za mało pokory i wewnętrznej zgody na przyjęcie woli Mojej. Na przyjmowanie wszystkich wydarzeń, jakie cię spotykają, jako Mojej łaski i Mojego pouczenia podyktowanego miłością i troską o uświęcenie twojej duszy. 

To, ażeby twoją duszę doprowadzić do świętości, jest dla Mnie ważniejsze niż posługiwanie się tobą jako Moim narzędziem wobec ludzi. Ponieważ cię kocham i troszczę się o ciebie, nie dopuszczam do takich sytuacji, które umacniałyby w twoim sercu pychę: wysokie mniemanie o sobie i niskie o innych.” 

 

V. Jakie są owoce przebaczenia?

 

  • Mając w sobie stałą wolę przebaczenia jesteśmy w stanie unieść o wiele więcej niż gdy takiej woli nie mamy. Jezus by nie był w stanie unieść tego krzyża, gdyby stale nie przebaczał idąc. 
  • Zyskujemy dobre relacje z bliźnimi.

 

Rz 9, 9-16: “Miłość niech będzie bez obłudy! Miejcie wstręt do złego, podążajcie za dobrem! W miłości braterskiej nawzajem bądźcie życzliwi! (...) W ucisku bądźcie cierpliwi, w modlitwie - wytrwali! Zaradzajcie potrzebom świętych! Przestrzegajcie gościnności! Błogosławcie tych, którzy was prześladują! Błogosławcie, a nie złorzeczcie! Weselcie się z tymi, którzy się weselą, płaczcie z tymi, którzy płaczą. (...)”

Logika życia chrześcijańskiego mówi, że relacje powinny być nacechowane szacunkiem i szczerością. Gdy pojawiają się napięcia w danej społeczności - ważne jest przy ogromnej różnicy zdań, zachowywanie do siebie wzajemnego szacunku. Jesteśmy jak kamienie w nurcie rzeki, wzajemnie ocierające się o siebie i szlifujące się - ale jest to szlif miłości. W każdej społeczności niesłychanie ważna jest wzajemna modlitwa i wsparcie, co wymaga ciągłej pracy, gdyż nie jest powiedziane, że jest to efekt trwały.

  • “Węgle żarzące zgromadzisz na jego głowę. Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj!” - zyskujemy wolność i uwalniamy innych

Rz 9, 16-: Nie gońcie za wielkością, lecz niech was pociąga to, co pokorne! Nie uważajcie sami siebie za mądrych! Nikomu złem za złe nie odpłacajcie. Starajcie się dobrze czynić wobec wszystkich ludzi! Jeżeli to jest możliwe, o ile to od was zależy, żyjcie w zgodzie ze wszystkimi ludźmi! Umiłowani, nie wymierzajcie sami sobie sprawiedliwości, lecz pozostawcie to pomście [Bożej]! Napisano bowiem: Do Mnie należy pomsta. Ja wymierzę zapłatę - mówi Pan - ale: Jeżeli nieprzyjaciel twój cierpi głód - nakarm go. Jeżeli pragnie - napój go! Tak bowiem czyniąc, węgle żarzące zgromadzisz na jego głowę. Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj! 

Zbyt mało wiemy, żeby człowieka osądzać. Zostawmy osądzanie Bogu i pozwólmy działać Jego sprawiedliwości. “To że wyrządzono Ci krzywdę, tego nie zapomnisz, nie wymażesz sobie tego z głowy, to będzie Ci się ciągle przypominało i będzie rodziło emocje - to jest naturalne. Ale kiedy Ci się to przypomnie zawsze mozesz wtedy świadomie powiedzieć: “Panie Boże ja przebaczam, ja to puszczam”. Na tym polega to 77 razy “przebaczam”.

Dla kościoła pierwszych wieków chrześcijanin od poganina różnił się tym, że przebaczał nieprzyjacielowi, kochał go i błogosławił mu. To jest papierek lakmusowy chrześcijaństwa i różnica od świata pogańskiego, nawet wysoce etycznie ukształtowanego. 

“Węgle żarzące zgromadzisz na jego głowę.” - to jest coś, co może człowieka nawrócić, czego przykładem jest poniższa historia:

[fragment pochodzi z artykułu Abba, My Father zamieszczonego w czasopiśmie :”New Covenant” w listopadzie 1985r. przez Annę Marię Schmidt - pochodzącą z Czechosłowacji]

Każdego dnia strażnicy dawali nam maleńki bochenek chleba. Chleb pieczony był z mąki pomieszanej z trocinami, tak że wielu więźniów chorowało po jego zjedzeniu. Po kilku godzinach chleb bardzo twardniał - robiliśmy z niego paciorki różańca.

Jeden ze strażników był szczególnie okrutny. Jeśli tygodniowo nie zabił dwoje ludzi, stawał się nie do wytrzymania. Mnie bił kilkakrotnie. Modliłam się o łaskę, abym mogła przebaczyć temu człowiekowi, ponieważ wiedziałam, że jeśli mu nie przebaczę, nienawiść zatruje moją duszę. Modliłam się, aby Pan pomógł mi powiedzieć: <<Przebaczam ci i kocham cię, ponieważ Chrystus umarł za mnie i za ciebie na krzyżu>>. Gdy ów strażnik znów mnie dopadł, myślałam, że tym razem już umrę. A jednak okazało się, że Pan posłużył się nawet biciem, by odpowiedzieć na moje modlitwy. Gdy straciłam przytomność, strażnik zaniósł mnie do baraku. Przychodził do mnie co dzień, przynosząc kozie mleko, którym przy pomocy łyżeczki karmili mnie inni więźniowie. 

Byłam nieprzytomna przez kilka dni. W końcu, gdy odzyskałam świadomość, ujrzałam strażnika siedzącego na słomie obok mnie. Byłam zdziwiona. Żołnierze nigdy nie przychodzili do baraków z powodu much i wszy.

 

- Powiedz mi, kim jest twój przyjaciel? - powiedział.

- Nie rozumiem, o czym mówisz.

- Twój przyjaciel, Jezus. Chce o Nim usłyszeć.

 

Zrozumiałam, że Bóg zmiękczył jego kamienne serce. Zaczęłam płakać. Odezwał się:

 

- Dlaczego płaczesz? Kobiety zawsze płaczą. Trzeba cię jeszcze raz zbić!

 

Ale nie uderzył mnie już nigdy więcej. Zamiast tego przychodził codziennie posłuchać moich opowieści o Jezusie, począwszy od Jego narodzin i ucieczki do Egiptu, aż do Jego śmierci i zmartwychwstania.

Któregoś dnia strażnik zapytał:

- Czy myślisz, że ten twój Bóg mógłby mnie kochać? Myślisz, że mógłby mi przebaczyć to, co zrobiłem?

- Tak, tak - odpowiedziałam mu - ponieważ dostałeś łaskę, aby przyjść i poprosić. Potrzebował usłyszeć te słowa - cały świat potrzebuje je słyszeć. 

 

W którąś noc 1946 roku strażnik obudził mnie nagle. Dał mi do ręki numerek, pokazał palcem w kierunku wagonu stojącego na zewnątrz i powiedział:

- Idź. Nic nie mów. Po prostu idź.

 

Dowiedziałam się, że jestem w pierwszym transporcie więźniów uwolnionych po wojnie z obozu. Zamiast mnie miała tym transportem jechać inna kobieta, ale tej nocy Pan wezwał ją do siebie. Strażnik ryzykował życiem dając mi jej numerek. Nigdy więcej go nie zobaczyłam. 

Raz jeszcze zostaliśmy stłoczeni w bydlęcym wagonie, ale tym razem przynajmniej mieliśmy nadzieję powrotu na wolność. Podczas długiej podróży w pociągu wybuchła epidemia cholery. Nie mogliśmy opuszczać wagonów, bo strażnicy bali się zarazy. Układaliśmy trupy z jednej strony wagonu; choroba rozprzestrzeniła się gwałtownie.

Kiedy dojechaliśmy do Niemiec tylko dwie z nas pozostały przy życiu; byłyśmy chore i nieprzytomne. Policja wojskowa chciała spalić cały wagon miotaczami ognia, gdyż nie widzieli w środku żadnych oznak życia, lecz sprzeciwił się temu jeden z żołnierzy amerykańskich. Później przyznał, że Bóg powiedział mu, że w wagonie są dwie żywe kobiety. Zabrano nas do szpitala wojskowego; tam zaopiekowano się nami i wyzdrowiałyśmy. 

Dzięki przebaczeniu zostałam wyzwolona i znów mogłam kochać ludzi tak jak kiedyś. Jest to dla mnie bardzo ważne. Co więcej, teraz widzę w sobie o wiele większą zdolność do wczuwania się w położenie innych. Stałam się bogatsza!”

 

Poniżej również krótki przykład przebaczenia: “Są tu ludzie, którzy pana nienawidzą, ja nie jestem jednym z nich. Sprawił Pan, że trudno mi sprostać temu w co wierzę, temu co Bóg każe nam czynić, czyli przebaczać. Przebaczam Panu”.

https://misyjne.pl/przerwa-artykul/ojciec-przebacza-mordercy-corki-na-sali-sadowej-efekt-zadziwil-wszystkich-wideo/?fbclid=IwAR0QdoOtNi7cNbM-UBpIOxgWgG_jPD3gjQi93edmGKhUoLTtzmIDwnrDHts

 

Rz 12 - “Zło dobrem zwyciężaj” - często używał tego zdania ks. Popiełuszko.

PRL to czas ogromnych napięć w Polsce - czas konfrontacji z przebaczeniem sobie nawzajem. Ze wspomnień naszego kapelana:

Czas obozów koncentracyjnych, a potem czas mieszkania z oprawcami z obozu w tym samym społeczeństwie, na tej samej ulicy. Obserwowałem wojsko jadące do pacyfikowania huty, strajk, aresztowania, potem była kolęda. Wchodzę do mieszkania, patrzę a tam Bruno Miecugow - matador lewicowej prasy, bardzo inteligentny, dolewający paliwo do ognia.

Nie mógł nic innego zrobić tylko mnie wpuścił. Mam tylko jedno pytanie do niego:

- Czy gdyby nie było tej wielowiekowej pracy kościoła w Polsce, czy w tej sytuacji takiego gigantycznego zaostrzenia, jak Pan myśli, czy byłoby więcej krwi, czy mniej krwi?

- Byłoby więcej krwi - odparł Bruno Miecugow. 

 

To nieustanne mówienie o miłości i przebaczeniu, “zło dobrem zwyciężaj” Popiełuszki, to choć może nie przynosi natychmiastowego efektu ale to naprawdę gdzieś tam formuje  naszą cywilizację i nasze myślenie, nasze ostateczne reakcje sumienia. 

 

VI. Za każdy grzech jest śmierć, więc kto spłaci nasze rachunki?

 

Jeśli więc przyniesiesz dar swój przed ołtarz i tam wspomnisz, że brat twój ma coś przeciw tobie, zostaw tam dar swój przez ołtarzem, a najpierw idź i pojednaj się z bratem swoim! (...) Pogódź się ze swoim przeciwnikiem szybko, dopóki jesteś z nim w drodze, by cię przeciwnik nie podał sędziemu, a sędzia dozorcy, i aby nie wtrącono cię do więzienia. Zaprawdę, powiadam ci: nie wyjdziesz stamtąd, aż zwrócisz ostatni grosz. Mt 5, 23-26 

Na Sądzie Ostatecznym będziemy sądzeni z naszych nawyków. Chodzi o to, żeby dobro weszło w naszą krew, tak abyśmy na Sądzie byli zaskoczeni nagrodą, dlatego że dobro stanie się naszym nawykiem, tak, że tu na ziemi nie będziemy oczekiwali za nie oklasków.

Żeby nam było łatwiej przebaczyć, musimy mieć świadomość Sądu Ostatecznego. 

Na ten aspekt w swoim nauczaniu zwraca uwagę bardzo mocno Benedykt XVI. Obserwatorzy jego papieskiej wizyty w Auschwitz, widząc tęczę, która się wtedy pojawiła się na niebie stwierdzili, że jest to jedna z dwóch najważniejszych tęczy w historii ludzkości obok tej po Potopie. Dlaczego? Bo ta nad Auschwitz również jest symbolem przebaczenia ale przede wszystkim jest symbolem tego, że tylko Bóg ma tę możliwość, żeby przywrócić dobro i naprawić wszelkie zło. Czy można naprawić Auschwitz? Czy jesteśmy w stanie to co tam się wydarzyło zrekompensować? Naszą mocą nie możemy naprawić wszelkiego zła. Bóg nakłania nas do przebaczenia. Dlaczego? Ponieważ to Bóg naprawi wszelkie zło, dlatego ma prawo od nas ŻĄDAĆ przebaczenia. 

 

VII. Czy istnieją alternatywy?

 

[Z Przypowieść o przewrotnych rolnikach Mt 21,33-46] Jezus im rzekł: «Czy nigdy nie czytaliście w Piśmie: Właśnie ten kamień, który odrzucili budujący, stał się głowicą węgła. Pan to sprawił, i jest cudem w naszych oczach. Dlatego powiadam wam: Królestwo Boże będzie wam zabrane, a dane narodowi, który wyda jego owoce. 

 

Jest duża rozbieżność w myśleniu rolników i gospodarza. Rolnicy z winnicy Pańskiej tak się rozpanoszyli w winnicy, że uważali ją za własność. 

Bp Jan Pietraszko zwrócił uwagę na znaczenie ponadczasowe tej wypowiedzi. Człowiek może myśleć naiwnie, że świat jest jego własnością i odrzuca Stwórcę nie myśląc, że czas dzierżawy ma swoje określone ramy. Przez wieki całe ludzie, którzy myślą, że świat jest ich własnością postępują ze światem i Stwórcą tak jak chcą. Tymczasem konsekwencje tego będą wielkie: Czy naczynie spada na kamień czy kamień na naczynie - nie ma znaczenia. Naczynie tak czy inaczej będzie rozbite. Świat nie jest naszą własnością! Jestem tylko chwilowym dzierżawcą na tym świecie. Jeżeli przyjmuję Jezusa z całą Jego nauką to jest On fundamentem mojego życia i mojej duchowości, jeśli Go nie przyjmuję, to albo się o Niego rozbiję, albo On spadnie na mnie. 

Zatem wracając do początku rozważań: nie da się pominąć przebaczenia, będzie upominało się o nas do końca naszego życia. Żaden z moich winowajców winą względem mnie nie przebije tego co jestem winien względem Jezusa. Żaden. A więc wszystko mam podarować. Amen.

Joanna Błyszczak

 

DODATEK:

Różaniec - rozważania tajemnic radosnych

  1. Ten kto pełni Wolę Boga doświadczeń, które go w życiu spotykają nie traktuje jako przypadek, tylko przebacza, ufa i zachowuje w sercu do czasu wyjaśnienia.
  2. NMP pod sercem adoruje Jezusa. Elżbieta błogosławi ją w jej wierze w tym co się stanie. Dwie kobiety wychowują synów, którzy nie będą rywalizowali ze sobą tylko współpracowali ze sobą. Wychowanie do współpracy, a nie wyrywania sobie i rywalizacji odgrywa ogromną rolę. W Magnificat Maryja patrzy z Jezusem na historię swojego życia, rodziny, rodu, narodu, ludzkości. Patrzenie z Jezusem na historię swojego rodu umożliwia planowanie własnej przyszłości razem z Chrystusem oraz właściwe rozwiązywanie konfliktów.
  3. Postawa Św. Józefa jest godna uwagi - daje on poczucie bezpieczeństwa Maryi. Przyjmuje z godnością odmowy przyjęcia do gospód. Podejmuje decyzję o emigracji i powrocie z niej. Szuka rozwiązań pokojowych bez agresji i eskalacji. 
  4. Jezus jest własnością Boga, Maryja, która nie wymaga oczyszczenia dostosowuje się do wymagań prawa. Anna i Symeon, będąc w środku świątyni, widząc jej brudy i niegodziwości - dalej potrafili widzieć świętość tego miejsca. Symeon biorąc do ręki Chrystusa, wie, że On tę świątynię oczyści, mówi: “Teraz mogę umierać spokojny”. Jezus oczyszcza ją swoją śmiercią, a Tytus przy użyciu legionów. Bardzo trudno jest wybaczyć poranienia doznane z świątyni. 
  5. Jedyna taka napięta sytuacja w świętej rodzinie. Maryja bez agresji postawiła pytanie: “Synu, czemuś nam to uczynił”? Postawa Maryi jako Służebnicy Pańskiej to postawa dialogu i otwartości na wysłuchanie.

 

Droga krzyżowa.

  1. Jezus stoi przed sędziami w podwójnym procesie przed radą, do której kierował Słowo. Oni nie przyjęli tego Słowa, choć wartość religii była dla nich nadrzędna. Piłat również miał inne priorytety w swoim życiu i zrezygnował z prawdy. A Jezus mówi, że prawda nas wyzwoli. Jezus wybaczył oskarżycielom i otumanionemu ludowi i to przebaczenie dało mu wolność. Jest to dla nas nauką, że można wybaczyć fałszywe oskarżenia.
  2. Człowiek nie jest w stanie wziąć swojego krzyża i iść za Jezusem jeśli nie przebaczy. Krzyże nie mają wtedy takiego ciężaru, gdyż widać ich sens. Człowiek, który nie potrafi przebaczyć nigdy się nie spotka z Tobą na drodze krzyżowej. 
  3. Kiedy się ktoś przewraca - wtedy uwaga jest skierowana na nim. I są zaraz opinie dlaczego ktoś się przewrócił. Wiele różnych opinii. A ten, który się przewrócił, potrzebuje przede wszystkim ręki, która pomoże mu powstać. Dobrze abyśmy potrafili, w tym co się przewrócił i mnie skrzywdził zobaczyć Jezusa i podać rękę do podniesienia się.
  4. Matka i Syn to jest gorąca linia. Dar Matki jest godny dziękczynienia. Jezus przekazuje ją Janowi, Kościołowi, mnie. To moja Matka. Była Jezusa towarzyszką, najpierw aktywną, potem z pewnym dystansem. Potem po pozostawieniu domu w celu wędrownego nauczania, potem przy egzekucji jest cały czas obecna. Towarzyszenie kochając, wiernie choć bez rozumienia wszystkiego jest bardzo ważne, ofiarowując cierpienie swoje i tego któremu towarzyszę. 
  5. Szymon z Cyreny miał zupełnie inne plany. Wybranie go nie było dla niego zaszczytem, ale został przymuszony i podjął to, zaakceptował cudzy krzyż. Jesteśmy do wielu rzeczy przymuszani, gdyby nie to zapewne nigdy byśmy się nich nie podjęli. Są rzeczy, których bez przymusu nie podejmiemy się. Również należy przebaczać tym, którzy mnie w dobrej czy złej wierze do czegoś przymuszają i robić to co godziwe.
  6. Weronika była darem kobiety, która w tym co mogła dobrego zrobić nie zawahała się tego uczynić. Gest otarcia twarzy. Twarz dziś ma rangę symbolu. Utrata czegoś co jest ważne w naszej osobowości. Nakazanie światu zasłaniania twarzy jest łatwe, ale trudniej jest nakazać światu: odsłońcie twarz. Ważne abyśmy w różnych sytuacjach, przy różnych przepisać potrafili zachować godność. 
  7. Drugi upadek. Mimo trudu i upadków jest w Jezusie nieustanna wola aby wstawać. Ta wola powstania jest wypracowana przez całe życie Jezusa. Na tę wolę powstania zbierają się Jego modlitwy, zjednoczenie z Ojcem, praca, nauczanie, młodość, praca nad sobą, czynienia nieustannie dobra. Bez całościowej pracy trudno jest wstawać z naszych upadków. Mamy wiele wzorów i przykładów ludzi wokół nas jak należy wstawać.
  8. Płaczące niewiasty - Jezus przypomina, że nie chodzi o użalanie się nad sobą. Przekierunkowuje ten żal na młode pokolenia - płaczcie nad swoimi dziećmi. Ubyło w kościele młodych ludzi i dzieci, którym paradoksalnie poświęcono najwięcej czasu. Nie ma co płakać nad Jezusem, trzeba płakać nad dziećmi. Płacz nad młodym pokoleniem to jest szukanie sposobu co możemy dla młodych ludzi zrobić? Tak, żeby ten płaczy był skuteczny i kreatywny.
  9. Nie wiemy ile naprawdę było tych upadków. Liczba trzech jest raczej symboliczna. Cel niedaleko a sił już mniej, ale ważne jest zamykanie dzieł rozpoczętych. Jest tyle spraw, które mamy niedomknięte. Sami wiemy jakie to sprawy. Nim “wieko spadnie” musimy pewne rzeczy dokończyć, bo nigdy nie wiemy w którym momencie będziemy musieli się wyprowadzić z tego świata. Tuż przed końcem bywa zwątpienie i rezygnacja. Są też takie sprawy, które wiemy, że są do zamknięcia, ale nie wiemy jak. Tu potrzebne jest szczególne Boże wsparcie. 
  10. Obnażenie z szat w kontekście przebaczenia - pokazuje jak trudno jest przebaczyć temu kto mnie obnażył z ukrytej prawdy o mnie. To może być wyjawienie tajemnicy, komentarz nt osobowości, form może być wiele ale trudno to przebaczyć. Jak ratować trudne małżeństwa? M. in. pod żadnym pozorem współmałżonka nie wyśmiać publicznie, bo jest to obnażenie najbardziej dotkliwe.
  11. Jezus nie bronił się, gdy przybijano Go do krzyża. Stał jako wolny człowiek. Ta wolność jest godna podziwu. Od domu, pieniędzy, układów, lęków. Nie było i nie będzie nigdy bardziej wolnego człowieka. Pozwolił On jednak tak bardzo się zniewolić. Zrezygnował z wolności DLA. Przybity do krzyża nie stracił swojej wolności. Ważne abyśmy tam gdzie domaga się tego miłość umieli rezygnować z naszej wolności DLA, nawet kiedy wygląda to na przymus.
  12. Msza święta jest uobecnieniem śmierci Jezusa Chrystusa. Przy przeistoczeniu wylatujemy z czasu i przenosimy się do Jerozolimy. Ta stacja jest ciągle żywa. To tu padły słowa: “Przebacz im, bo nie wiedzą co czynią”. Modlitwa Ojcze nasz domaga się przed Przeistoczeniem radykalnego załatwienia spraw, które są nie zamknięte. Judasz nie usłyszał Jezusowego: “Odpuść im, bo nie wiedzą co czynią”.
  13. NMP ma niesamowitą wiarę i trzyma z wiarą martwe ciało Jezusa zdjęte z krzyża. Ona przenosi wiarę z krzyża do grobu Chrystusa - tak mówi KKK. Wiara pozwala człowiekowi aby przeszedł nad bezsensem życia, ale i nad tym co jest złe w życiu. Skutkiem tego zła jest Jego martwe ciało, a Ona przebacza i ma wielką nadzieję. Nie ma wzmianki, że Ona spotkała się ze Zmartwychwstałym. Ona należy do Błogosławionych, którzy nie widzieli a uwierzyli. Gdy zabijamy dziedzica, to Ona razem z Nim nam przebacza. 
  14. Ciało złożono, grób zamknięto. Kobieta, której miłość kazała iść do tego grobu wbrew wszelkiej logice - Maria Magdalena. Poszła dlatego, że kochała. To było silniejsze niż wszelka logika. Kochała dlatego, że jej wiele darowano. W Monachium jest rzeźba Marii Magdaleny z XIX wieku anonimowego twórcy. W twarzy dzieła artysta pokazał kobietę lekkich obyczajów i na to naniesiona zupełnie nowa rzeczywistość pełna wiary i miłości. Artyście udało się przekazać te dwie rzeczywistości - przeszłość i nawrócenie. Miłość, którą wiele mi podarowano i ja teraz kocham. Im więcej mi darowano, tym więcej będę miłować. Myślenie o tym jakim jestem grzesznikiem jest depresją. Myślenie o tym, że mam wszystko darowane, to nie cała prawda. Dopiero jedno z drugim stanowi całość. Te dwa doświadczenia przekładam na taką miłość, która mi każe moim winowajcom wszystko darować. Bo na pewno żaden z nich winą względem mnie nie przebije tego co jestem winien względem Jezusa. Żaden. A więc wszystko mam podarować. Amen.

 

A czy Ty myślisz, że jesteś bez winy? A może to inni są winni?

“Nerwowość jest objawem braku Boga w sercu. I jest skutkiem podrażnienia twej duszy przez wpływ złego ducha. Zauważ jeszcze to, że objawia się ona najczęściej w sytuacjach i wobec osób, z którymi się nie liczysz i których nie szanujesz zbytnio, bo wydaje ci się, że jesteś lepsza i mądrzejsza od nich, że są od ciebie zależne, i że możesz sobie na to pozwolić. 

Impulsywne, nerwowe reakcje świadczą nie tylko o niskiej kulturze, ale przede wszystkim o ukrytej w sercu frustracji: niezadowoleniu, poczuciu krzywdy, żalu wobec ludzi, którzy nie spełnili twoich oczekiwań, o nieuświadomionym pragnieniu zemsty. 

A gdy spojrzysz głębiej w swoje serce, dojrzysz korzenie tej frustracji, którymi jest pycha: wygórowane mniemanie o sobie i pogarda wobec innych ludzi.

Takie są prawdziwe korzenie twoich nerwowych, niekontrolowanych zachowań, którymi urażasz bliźnich. Jest to objaw Twojego wewnętrznego rozdarcia duszy, do której ma dostęp kusiciel, bo za mało w niej Boga.

Bo za mało pokory i wewnętrznej zgody na przyjęcie woli Mojej. Na przyjmowanie wszystkich wydarzeń, jakie cię spotykają, jako Mojej łaski i Mojego pouczenia podyktowanego miłością i troską o uświęcenie twojej duszy. 

To, ażeby twoją duszę doprowadzić do świętości, jest dla Mnie ważniejsze niż posługiwanie się tobą jako Moim narzędziem wobec ludzi. Ponieważ cię kocham i troszczę się o ciebie, nie dopuszczam do takich sytuacji, które umacniałyby w twoim sercu pychę: wysokie mniemanie o sobie i niskie o innych.”

Jezus do Alicji Lenczewskiej